niedziela, 3 marca 2013

(nie)Zwykła niedziela.

Lubie dni takie jak ten. 
Było tak beztrosko, niczym się nie martwiłam, mogłam się odstresować, czasami nawet zapominam, że coś mi jest. 
Nauczyłam się już żyć z bólem, nawet jak boli bardzo to już daję radę. 
Pojechałam dziś odwiedzić wychowawców z internatu, pytali co słychać, jak sobie radzę, jak zdrowie. 
Na to ostatnie naciskali najbardziej. 
W sumie to każdego dnia jest poruszany temat mojego stanu zdrowia, mojego samopoczucia, moich szans na dalsze w miarę normalne życie. I pyta o to niemalże każdy.
Niektórym to się może wydawać dziwne. 
Na pewno jakaś część ludzi myśli sobie "Ona o niczym więcej nie potrafi rozmawiać, tylko te choroby, szpitale, operacje..."
Już dawno temu zauważyłam, że osoby chore/niepełnosprawne obracają się w środowisku takich osób i dla nich rozmowy na pewne tematy to całkiem coś normalnego. 
Inni nawet tych tematów nie poruszają.
Wiem, że jestem trochę "inna" od ludzi w moim wieku. 
Wiem, że nasze życie się różni, że mamy inne poglądy na świat, inaczej dostrzegamy piękno, inaczej cieszymy się z chwili obecnej, inne rzeczy są dla nas priorytetem. 
Jednak ja tak samo jak inni lubię wyjść gdzieś w niedzielę z przyjaciółmi, śpiewać w miejscu publicznym tak, aby wszyscy słyszeli, śmiać się z całych sił siedząc na ławce w galerii handlowej, robić zdjęcia w dziwnych miejscach, szukać wiosny tam gdzie jej jeszcze nie ma.
Lubię żyć. Tak po prostu :-) Chociaż wiele lekarzy prorokowało, że już mnie na tym świecie nie będzie. 
Jednak ja jestem. 
Jestem, spełniam swoje marzenia, ponoszę porażki, śmieję się do rozpuku i płaczę z bezsilności.
Dzisiejsze poszukiwanie wiosny ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz