Były święta i nie ma świąt. Tak na dobrą sprawę wcale ich nie odczułam. Na dworze zimowa aura, w telewizji leciał "Kevin" a moi sąsiedzi z bloku na przeciwko mieli Bożonarodzeniowe lampki na balkonie.
Może zamiast Wielkiej Nocy miało być Boże Narodzenie? ;)
W końcu jesteśmy już po końcu świata i coś się pozmieniało? ;-)
Wielki tydzień spędziłam w pracy, wiec przygotowań jakichkolwiek brak.
W piątek wieczorem doturlałam się do domu, w sobotę moja aktywność zakończyła się na zrobieniu krokietów i zabawy z dzieciakami.
Niedziela - niemalże cały dzień przespałam. Spałam, jadłam, piłam, spałam, obejrzałam jakiś film i znów spałam. Tego mi było trzeba.
ODPOCZYNKU!
A dziś... Dziś w południe przyszła siostra z rodziną, spędziliśmy kilka rodzinnych chwil, później przyjechał brat, lecz z nimi się tylko przywitałam i trzeba było już zmykać na autobus...
Lecz na koniec mój bratanek mocno się do mnie przytulił i powiedział "Kocham Ciebie Ciociu!" Najpiękniejsze słowa, które można usłyszeć od dziecka!
Wiadomo, że są szczere i bez oczekiwania czegokolwiek w zamian!
Więc z domu wyszłam zadowolona.
Resztę dzisiejszego popołudnia, oraz wieczoru spędziłam w miłym towarzystwie znajomej.
Pogadałyśmy, wypiłyśmy winko, zjadłyśmy sernik i zanim się spostrzegłam na dworze zrobiło się ciemno a na zegarku wybiła godzina 21;30.
Trzeba było się zbierać do wyjścia.
Jutro czeka mnie kolejna wizyta u hematologa, zależnie od tego co powie dr. Staś to neurolog i do pracy.
Być może będzie już włączone leczenie antykoagulantami... Wtedy moje życie czeka mała rewolucja.
Na razie o tym nie myślę, co ma być to będzie, jutro się okaże.
A teraz życzę Wam dobrej nocy i pokazuję mojego najprzystojniejszego bratanka! <3
Powiem ci, że krokiety to sama bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńKrokiety zawsze możemy kiedyś zrobić ;)
OdpowiedzUsuń