Jestem w domu, nic nie robię, bawię się z dzieciakami, chodzę na plac zabaw, jadę na budowę zobaczyć jak się ma dom mojej S.
Jem obiad przygotowany przez mamę. Oglądam filmy, patrzę przez okno na padający deszcz i kałuże robiące się na chodniku.
Pierwszy raz od dawna nie robię NIC.
Tego potrzebowałam.
Potrzebowałam się przytulić do H&Sz. Potrzebowałam powiedzieć im, że ich kocham najbardziej na świecie i usłyszeć, że za mną tęsknili.
Szymek po raz kolejny upewnił się, że mam już naprawione serduszko.
A propo serduszka - śniło mi się dzisiaj, że... byłam w szpitalu i czekałam na przeszczep!
Jak się obudziłam to przez moment się zastanawiałam gdzie jestem.
W domu, w mieszkaniu czy w szpitalu. Okazało się, że jestem tam gdzie zasnęłam :)
Zatem żegnam się z Wami życząc miłego weekendu :) Ja idę kontynuować moje nic nie robienie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz